Laszowanie C172
Teoretycznie uprawnienie SEP(L) uprawnia do wykonywania lotów na każdym samolocie jednosilnikowym, tłokowym, lądowym. Normy prawa międzynarodowego wymagają dodatkowego przeszkolenia gdy samolot na którym ma być wykonany lot jest istotnie inny od dotychczas pilotowanych np. posiada chowane podwozie. W praktyce przyjęło się zwyczaj choćby krótkiego przeszkolenia na każdy nowy typ, jedni uważają to za relikt aeroklubów i przepisów PL-6, inni za zdrowy rozsądek.
Ja jako konserwatywny liberał w tej materii zdałem się na wolny rynek. Skoro żaden znany mi ośrodek wynajmujący samoloty nie powierzy statku powietrznego osobie, która nigdy wcześniej nie pilotowała danego konkretnego typu, choćby miała uprawnienie na klasę to znaczy, że niewidzialna ręka rynku działa, a szkolenie jest konieczne.
W tym celu umówiłem się dziś ze swoim instruktorem, i przez dwie godziny ćwiczyłem głównie starty i lądowania Cessną 172N SP-ROD. W dwóch seriach wykonaliśmy łącznie po 11 startów i lądowań, całkowity czas to dokładnie dwie godziny, z czego 0:54 to mój nalot dowódczy pod nadzorem instruktora, a 1:06 to dual. Poza startami i lądowaniami kilka ćwiczeń mających na celu poznanie charakterystyki pilotażowej nowego typu, głębokie zakręty, spirala, przeciągnięcia i połowa zwitki korkociągu. Cessna 172 może operować w kategorii utility, gdzie na potrzeby szkolenia dopuszczalne jest wykonywanie korkociągów. Warunkiem jest brak bagażu oraz tylko dwie osoby na przednich fotelach, a także węższy zakres dopuszczalnego położenia środka ciężkości. Samolot nie posiada jednak odrzucanych drzwi, a my spadochronów ratunkowych, więc pełnego korkociągu żaden rozsądny instruktor nie zaprezentuje, ale przynajmniej wiem jak wygląda początek.
Coś o samym samolocie, jest większy, 4-miejscowy, ma prawie 400kg większą maksymalną masę startową, siedzi się wyżej, a silnik mi 180KM. W porównaniu do Cessny 152 na stery reaguje z opóźnieniem, trzeba użyć większej siły aby wyrównać przed przyziemieniem. Bez szkolenia pewnie bym się nie zabił, ale twarde lądowanie i mniejsze uszkodzenia samolotu są dość prawdopodobne. Podsumowując, uważam, że lot z instruktorem na nowym typie to dobry pomysł, doświadczenia nigdy nie za wiele, szczególnie jeśli nalot całkowity nie wynosi nawet 50 godzin.