Bagicz 2014
Kolejny raz w Bagiczu, tym razem Tecnamem P2002-JF. Możnaby powiedzieć, że nie ma sensu pisać artykułu o locie na trasie Poznań-Kołobrzeg. Sam lot jak wiele innych, turbulencja po starcie aż do wierzchołków cumulusów i dużo ciekawszy powrót podczas którego miałem okazję doświadczyć wielu różnych typów chmur. Zamiast latania artykuł skoncentruje się na losie położonego pod Kołobrzegiem lotniska oraz wielu podobnych obiektów, które stanowią nieodłączny element lotniczej mapy Polski.
Co jest potrzebne pilotowi do bezpiecznego lądowania? Kawałek w miarę równego terenu o rozmiarze prostokąta o szerokości 18-50 metrów i długości zależnie od typu samolotu 600-3000 metrów. W przypadku lotnictwa GA 18×800 metrów betonu pozwala wykonywać starty i lądowania większością popularnych samolotów zachowując przy tym spory margines bezpieczeństwa.
Co potrzebujemy jeszcze? Jakieś oświetlenie, choćby włączane przyciskiem nadawania (ARCAL), miejsce gdzie można zjechać samolotem po wylądowaniu tak aby droga startowa była dostępna dla kolejnych chętnych i to w zasadzie tyle.
Zimą fajnie gdyby pług odśnieżający miejskie jezdnie wjechał od czasu do czasu i odgarnął również te 800 metrów dla samolotu, którego załoga może chcieć w danym miejscu wylądować. Jeśli to wszystko zabezpieczy się przed dostępem okolicznej zwierzyny poprzez ogrodzenie siatką o wysokości 2 metrów będzie już naprawdę luksus. Całość mogą dopełnić tylko procedury podejścia wg wskazań przyrządów oparte o RNAV (to jest chyba największy koszt ze względu na konieczność ich oblatania).
Takie miejsca możnaby w miarę możliwości tworzyć pod hasłem “lotnisko w każdej gminie”. Nie tylko dla celów rekreacyjno-businessowych ale również celem zapewnienia miejsca do lądowania śmigłowców i samolotów Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, Policji, Straży Granicznej, jednostek ratownictwa górskiego, a czasami nawet wojska.
Koszt utrzymania relatywnie niewielki, koszt budowy zależy od zastanej na miejscu infrastruktury. Inaczej rozkłada się gdy jest to byłe lotnisko wojskowe z utwardzoną drogą asfaltowo-betonową (np. Bagicz), niż gdybyśmy do takiego stanu chcieli przystosować zupełnie nowy teren, który nigdy wcześniej nie pełnił funkcji lotniskowych.
Co się robi z byłymi lotniskami wojskowymi, które idealnie nadają się do pełnienia takich funkcji? Przytoczę kilka przyładów.
Zielona Góra. Od kilkunastu lat działa tam cywilny port lotniczy, z terminalem pasażerskim, ochroną i innymi udogodnieniami zgodnie m.in. z załącznikiem 14 do Konwencji. Rocznie obsługuje niewiele ponad 10 000 pasażerów, każdego dnia do pracy przychodzi ok. 20 osób aby obsłużyć 33 miejscowy samolot odlatujący do Warszawy, na pokładzie którego nierzadko nie ma nawet 10 pasażerów. Ogromne straty nie stanowią jednak przeszkód w prowadzeniu kolejnych inwestycji. Zainstalowane ILS cat. 1, a w planach jest również rozbudowa terminala choć przepustowość obecnego znacznie przekracza niewielkie potrzeby.
Legnica. Lotnisko zlikwidowano, a teren przeznaczono pod zabudowę.
Bagicz. Teren przekazano spółce Baltic Center Polska sp. z o.o. Wg danych w Krajowym Rejestrze Sądowym firma zajmuje się wszystkim od poligrafii przez transport lotniczy, a kończywszy na burzeniu obiektów. … i to ostatnie wychodzi im chyba najlepiej. Utworzono spółkę celową Lotnisko Bagicz sp. z o.o., która zarządza lotniskiem, a pozostały teren planuje się przeznaczyć pod zabudowę. Droga startowa jest systematycznie skracana, obecnie ma poniżej 900 metrów, a mówi się nawet o jej całkowitej likwidacji i wyrementowaniu jednej ze starych dróg kołowania z zamiarem przeznaczenia na drogę startową. Uzasadnione są więc obawy o dalsze funkcjonowanie lotniska.
Szymany. Dawne lotnisko wojskowe pełniące w latach 90′ sezonowo funkcje lotniska cywilnego. Obecnie przystosowywane do standardów lotniska użytku poblicznego wraz z terminalem pełniącym jako całość funkcje portu lotniczego.
Kaniów. Miejsce powstały przy tamtejszym lotniczym parku technologicznym. Obecnie toczy się spór pomiędzy zarządcą i władzami gminy o podatek gruntowy od tego obiektu.
Co zabija małe miejsca, na których można posadzić samolot? Urzędnicy, którzy nie potrafią rozsądnie gospodarować terenem i nieprzyjazne prawo.
Podmiot prywatny, który chce utrzymywać lotnisko musi płacić za nie podatek od nieruchomości. Im dłuższa droga startowa, szczególnie utwardzona, tym wyższy podatek. Od podatku tego można uzyskać zwolnienie jeśli lotnisko będzie lotniskiem użytku publicznego, ale do tego nie wystarczy strona internetowa i witanie z otwartymi ramionami każdego pilota chętnego takie miejsce odwiedzić. Najważniejsza jest certyfikacja, a to kosztuje i nakłada wiele obowiązków, daleko wykraczających poza kilkaset metrów siatki i wylanie betonu, o których pisałem powyżej.
Gminy nie są zainteresowane prowadzeniem takich lotnisk “bo to rozrywka dla bogatych”, więc miejsca które można by niewielkim kosztem do takiej funkcji dostosować są albo dzielone na działki budowlane i sprzedawane (np. Legnica) albo też są przekształcane w pomniki władzy lokalnej tj. porty lotnicze posiadające infrastrukturę do obsługi setek tysięcy pasażerów rocznie (np. Zielona Góra-Babimost, Szczytno-Szymany).
Ostatni model to przekazanie terenu lotniska prywatnej spółce. Celem przedsiębiorcy jednak jest uzyskanie zysku, a trudno uzyskać przychód przewyższający choćby koszty samego podatku od nieruchomości czy innych opłat lokalnych. To powoduje, że firmy zainteresowane są tylko przejęciem byłych lotnisk wojskowych w miejscach, które nadają się pod zabudowę, a ich celem nie jest utrzymywanie funkcji lotniskowych.
Pozostaje tylko mieć nadzieję, że środowiska lotnicze będą prowadziły skuteczny lobbing na rzecz utrzymywania tanich i małych obiektów umożliwiających wykonywanie operacji powietrznych. Z pewnością mogą pomóc w tym przepisy wykonawcze do ustawy prawo lotnicze w zakresie wymagań dla lotnisk użytku publicznego o ograniczonej certyfikacji.