Lotnicze pożegnanie roku 2013
Pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia, przez Polskę przechodzi Orkan, ale poza tym pogoda mieści się w określeniu CAVOK. Temperatura za oknem dochodzi do 10ºC, możnaby siedzieć w domu i pochłaniać przysmaki ze świątecznego stołu. Dlaczego jednak nie zrobić czegoś niestandardowego i nie wykonać najprawdopodobniej ostatniego lotu w tym roku?
Na Wschód od Warszawy raportowana jest groźna (severe) turbulencja pomiędzy poziomem ziemi a FL70. Silny, zmienny wiatr czuć już po starcie z Poznania, aż do przekroczenia 3000 ft. Na wysokości przelotowej (wybrałem 5500ft) wiatr jest nadal silny (nawet 50 kt z Północy), ale o stałej sile, przez co nie wpływa on zasadniczo na pilotaż samolotu.
Prawdziwy rollercoaster zaczyna się dopiero w Warszawie. Ze względu na operacje na Okęciu nie dostaję zgody na wlot w TMA, co zmusza mnie do dość wczesnego zniżania i kontynuowania lotu początkowo na 3000, a później na 1500 ft. Turbulencja zmusza mnie do używania niemalże maksymalnych wychyleń drążka. Maluszek radzi sobie bardzo dobrze, ale wymaga to ode mnie sporo pracy.
Jest to jeden z niewielu lotów, który wykonuję rekreacyjnie. Komfortowa jest możliwość podjęcia decyzji o powrocie lub locie na lotnisko zapasowe bez żadnych konsekwencji takich, jak np. niezadowolony z powodu odwołanego spotkania klient. Mając na uwadze możliwość zawrócenia w każdej chwili kontynuuję, aż do bezpiecznego lądowania na lotnisku Warszawa-Babice, gdzie kilka metrów nad ziemią wiatr jakby zanikł.
Co można zrobić w Warszawie 25. grudnia? Poczekać 90 minut na taksówkę. Komunikacja miejska również znajduje się w stanie głębokiego uśpienia. W związku z tym, pomysł przejażdżki do centrum odpadł, a został spacer w okolicy lotniska i gorąca herbata na stacji benzynowej. Pojawiła się też okazja, aby zobaczyć stanowisko informatora AFIS i uciąć sobie miłą pogawędkę przed lotem.
Tego dnia nie byłem jedyną osobą słyszaną w radiu, przede mną przyleciał ktoś na low-pass, a w FTO Smart Aviation samolot tego dnia wylatał prawie 10 godzin.
Na Okęciu odbywają się pojedyncze operacje. Wracając do Poznania miałem okazję minąć się z podchodzącym do lądowania samolotem linii AirBerlin.
Dużo wolnych zasobów na częstotliwości radiowej służby Warszawa Zbliżanie pozwoliło nawet złożyć życzenia zdrowych i spokojnych Świąt.
Nauczony ostatnim doświadczeniem, nie mam już ochoty eksperymentować z nocnym podejściem z widocznością w Poznaniu i postanawiam zdać się na wskazania przyrządów. Początkowo wybór padł na ILS do 28, ale w związku ze zmianą kierunku pozostało VOR/DME do 10, co trochę wydłużyło lot.
W ten wyjątkowy dzień udało mi się spędzić prawie 3,5 godziny za sterami. Super doświadczenie, rzadko zdarza się mieć okazję walczyć w nocy z taką turbulencją.