Najszybszy opis w karierze (MRI)
Dawno nie załatwiałem czegokolwiek w takim tempie. Mój uśmiech stosowany naprzemiennie z błagalnym tonem widocznie potrafią zdziałać cuda. 😀 Już drugi dzień po MRI dostaję informację, że opis jest gotowy do odbioru. Wprawdzie niespełna 10 minut przed zamknięciem gabinetu, a dojazd z pracy zajmuje ponad 20, ale to też nie stanęło na przeszkodzie. Szybka przerwa w pracy, samochód na szczęście nie był zasypany śniegiem i już po niespełna pół godzinie jestem na miejscu. Parafka na liście, a w drodze na parking zapoznaję się z nieszczególnie długą częścią opisową.
Podjąłem się szybkiej recenzji tego, co przeczytałem.
Hmyyy…. Tak to jest, kiedy człowiek idzie zdrowy na badanie, a biedny lekarz musi napisać jego opis. Wstawia później podwójne entery i pisze każde zdanie od nowej linii aby chociaż pół strony wyszło.
Po powrocie uruchamiam jeszcze płytę CD na której znajduje się kilkaset zdjęć mojego mózgu, pod różnymi kątami i z użyciem różnej długości fali. Nie jestem lekarzem, dużo mi ten obraz nie daje, nośnik trafia gdzieś w kąt. Wygląda na to, że było to kosztowne sprawdzenie czy cierpię na klaustrofobię.
Krótki mail do GOBL-Lu z wynikami badań i zatapiam się w pracy oczekując na odpowiedź (nie dam im o sobie zapomnieć).