Pierwszy PIC w locie IFR i to w IMC.
Z pogodą jest tak, że gdy zaplanujemy długą, piękną trasę na lot VFR to zazwyczaj nie polecimy tak jak chcemy. Gdy znów zaplanujemy szkolenie IR to podstawy chmur nie schodzą poniżej 3000 ft. Ot, ironia losu. Kilka dni temu do mojej licencji wpisane zostały dwa nowe uprawnienia – IR(A) oraz MEP(L), a dziś rano pojawiła się możliwość ich wykorzystania.
Przebazowanie samolotu na krótki przegląd do Łodzi i powrót. Pogoda dla lotniska startu to słabnący deszcz i podstawa broken na 600 ft. (METAR EPPO 130830Z 28008KT 9999 -SHRA BKN006 BKN020CB 16/16
Q1012=) – dużo powyżej minimów dla podejścia RNAV na kierunku 07.
Naprawdę fajne uczucie gdy można legalnie wystartować i chwilę później schować się w chmurach zamiast kombinować jak to zrobić aby polecieć pomimo, że podstawy są cały czas niskie. Instruktor na fotelu obok nie ingerował w sterowanie, więc zakładam, że czegoś się nauczyłem podczas tych 15 godzin szkolenia IR w pogodzie typowo VFR-owej. Był to też dobry powrót do latania po blisko dwóch miesiącach przerwy na lewym fotelu. Wczoraj rozpocząłem również szkolenie do licencji zawodowej.