Podsumowanie 2016
Rok 2016 niestety nie obfitował w dużo lotniczych wydarzeń. Musiałem skoncentrować się na pracy zawodowej, która wiązała się z bardzo częstymi pobytami w Krakowie – tak naprawdę spędziłem tam więcej czasu niż w domu. Pomimo to ukończyłem szkolenie do uprawnienia FI(A).
Częściej latałem rejsówkami niż samolotami lotnictwa ogólnego. Na pokładzie samolotów PLL LOT odbyłem 46 lotów w tym 36 na pokładach DH8D. To i tak mało bo przez dwa ostatnie miesiące 2015 roku odbyłem 27 lotów samolotami rejsowymi. Głównie na trasie POZ-KRK via WAW.
Nie rejsówki są jednak najważniejsze. Nauczyłem się latać z prawego fotela i to jest moje największe osiągnięcie w 2016 roku. 🙂 Przy okazji ukończyłem zaległe szkolenie do uprawnienia FI(A) – nie jest to mi jakoś szczególnie potrzebne ale nie lubię czegoś zacząć i nie skończyć. Podobnie skończyłem szkolenie JOC – kolejny kaprys, który nie jest mi potrzebny. Kilka razy poleciałem też jako safety pilot z kimś, kto jest dopiero na początku swej lotniczej przygody i obecność kolegi potrafiącego lądować na fotelu obok dodaje otuchy.
Dużo gorzej wygląda jednak realizacja mojej lotniczej pasji podróżniczej. Poza weekendowym wypadem do Danii nigdzie nie byłem. 🙁
Pomimo wielu przeciwności losu udało się zrealizować minimum wymagane do podtrzymania uprawnień i nawyków pilotażowych.
Nalot łączny w 2016 roku wyniósł 46 godzin i 56 minut w tym 34:47 na samolotach klasy SEP(L) i 12:09 minut na samolotach klasy MEP(L). W tym czasie wykonałem 120 startów (14 nocą) i lądowań (16 nocą).Czas lotu w nocy wyniósł tylko 8:42, a IFR 12:09.
Rok zamykam ze skromnym nalotem 271 godzin i 49 minut.
Jest to pierwszy raz gdy na kolejny rok nie mam planów. Życie jest zmienne, praca również. Z pewnością z latania się nie wyleczyłem i chciałbym więcej, ale w przerwach między lotami trzeba na to pracować.