Przedłużenie SEP(L)
Uprawnienia w lotnictwie, co do zasady, nie są wieczne, choć to najbardziej popularne w GA czyli SEP(L) niebawem będzie można za takie uznać. Minęły dwa lata od egzaminu praktycznego do licencji PPL, którą jak zdecydowana większość uzyskałem na samolocie klasy SEP(L), a zatem nadszedł też czas pierwszego przedłużenia uprawnień.
Po zaadoptowaniu prawa europejskiego przedłużenie większości uprawnień wygląda identycznie i jest naprawdę proste i bezstresowe. To nie Urząd Lotnictwa Cywilnego wyznacza egzaminatora, tylko my sami szukamy uprawnionej osoby, która zechce wykonać z nami lot egzaminacyjny. Po jego zaliczeniu, o ile w licencji jest jeszcze wolne miejsce, egzaminator dokonuje wpisu potwierdzającego przedłużenie uprawnienia.
Sam lot przypomina skróconą wersję egzaminu do PPL. W moim przypadku był to odlot z lotniska, podstawy radionawigacji (odlot do VOR) połączone z lotem wg wskazań przyrządów (zasłonięta kabina lub jak kto woli ślepaki), podstawowe elementy pilotażu w strefie (głębokie zakręty, unikanie przeciągnięć na wznoszeniu i podczas lotu w turbulencji), radionawigacja z użyciem RNAV, kilka startów i lądowań w różnych konfiguracjach (pełne klapy, bez klap) i to w zasadzie tyle. Całość lotu zajęła dokładnie 66 minut czasu blokowego.
Alternatywnie, zamiast lotu egzaminacyjnego, można dokonać przedłużenia uprawnienia na klasę samolotów jednosilnikowych, tłokowych, lądowych w oparciu o posiadany nalot. Konieczne jest 12 godzin nalotu w czasie 12 miesięcy bezpośrednio poprzedzających wygaśnięcie uprawnienia w tym minimum jedna godzina lotu z instruktorem szkolenia ogólnego (FI) lub na odpowiednią klasę samolotu (CRI) lub z egzaminatorem w tym podczas uzyskiwania innych uprawnień.
Koszt egzaminu na przedłużenie uprawnienia wpisywanego do licencji turystycznej to 105 PLN. Jeśli na miejscu nie ma egzaminatora i dojeżdża on z innego miasta (ja przedłużałem dwa dni przed utratą ważności, więc mi się spieszyło) to zwyczajowo dogaduje się z nim na zwrot kosztów dojazdu lub w miarę możliwości operacyjnych leci na egzamin. Od czasu gdy to nie ULC wyznacza egzaminatora trzeba go znaleźć samemu. Z jednej strony jest bezstresowo, wiesz do kogo idziesz i czego się spodziewać, a z drugiej trzeba samemu wszystko zorganizować.