W grafiku na lipiec było całkiem pełno jak na tę firmę. Całe 5 rotacji czyli 10 odcinków, wszystkie z Warszawy. Mam szansę na skończenie praktyki liniowej, a nawet na line checka. Nie rozpędzajmy się jednak, za dobrze być nie może.

W grafiku na lipiec było całkiem pełno jak na tę firmę. Całe 5 rotacji czyli 10 odcinków, wszystkie z Warszawy. Mam szansę na skończenie praktyki liniowej, a nawet na line checka. Nie rozpędzajmy się jednak, za dobrze być nie może.
Ukończenie szkolenia to jedno, a uzyskanie wpisu do licencji to drugie. Od zakończenia szkolenia na pierwszy lot czekałem półtora miesiąca. Skompletowanie dokumentów, wydanie decyzji administracyjnej w przedmiocie wpisania nowego uprawnienia, a także wysłanie druku licencji do delegatury Zachodniej zajęło prawie miesiąc.
Szkolenie do uzyskania uprawnienia na typ samolotu w załodze wieloosobowej to nie tylko symulator. Przed pierwszym lotem handlowym wypadałoby choć na chwilę poczuć jak lata prawdziwy samolot. Tak przy okazji: czy będąc pasażerem chciałbyś lecieć samolotem ze świadomością, że pilot wykonuje nim swój pierwszy start i lądowanie w życiu?
Osiem sesji symulatorowych za mną, a w zasadzie za nami bo przecież nie szkoliłem się sam – mam swojego SIM partnera, a w zasadzie to mamy siebie na wzajem, gdyż każdy szkoli się tak samo. Pozwólcie, że będę pisał tylko o sobie. 😉
Nie tylko szkoleniem człowiek żyje. Latanie to najfajniejsza robota na świecie, ale od samej jej fajności rachunki się nie zapłacą, a za czas szkolenia obecnie nikt (przynajmniej w Polsce) nie płaci, więc trzeba dobrze kombinować, albo zwyczajnie ciężko pracować.
Od zakończenia szkolenia teoretycznego do wyjazdu na symulator minęło półtora miesiąca. Warto zaznaczyć, że minęło szybko. Praca, a ponadto warto być jakkolwiek do tego szkolenia przygotowanym.
Nastał w końcu dzień, w którym rozpocząłem szkolenie na pierwszy typ samolotu w załodze wieloosobowej z zamiarem wykonywania na nim lotów dla przewoźnika lotniczego. Są to tak naprawdę dwa szkolenia – Type Rating i Conversion Cource – First Operator.
W zasadzie to ta notka nie powinna była powstać, ale piszę ją dla porządku, gdy po latach będę się zastanawiał, co ja w 2017 roku zrobiłem z lataniem. Nie zrobiłem dużo, w zasadzie tyle aby podtrzymać minimum nawyków pilotażowych.
Kilkanaście minut po godzinie 1:00 w nocy (ok. 16:00 w Polsce), ledwo co zasnąłem w wynajętym przez firmę mieszkaniu, gdzieś na zachodnim wybrzeżu USA. Dzwoni telefon, odbieram zaspanym i niezbyt przyjemnym tonem, moja percepcja i zdolność do zapamiętywania jest dość mocno ograniczona. Przedstawia się pewna kobieta, której nazwiska w ogóle nie skojarzyłem, podobnie jak nazwy firmy, a doświadczony sprzedawcami pościeli i pseudoakcesoriów medycznych lub kredytów odburknąłem: …, a co to za firma? Tak właśnie rozpoczęła się moja przygoda z lataniem zawodowym.
Sześciodniowa podróż po jakże interesujących Bałkanach, 20 godzin w powietrzu, sześć lotnisk w sześciu państwach.
Tagi
ATPL ATPL(A) blog lotniczy blog podróżniczy budowa nalotu egzamin teoretyczny EPPO FTO Bartolini Air FTO Smart Aviation jak zostać pilotem lotnisko Poznań-Ławica loty nocne VFR podróże Prawo lotnicze SP-SMA Stany Zjednoczone szkolenie lotnicze Tecnam Tecnam P2002-JF teoria ATPL(A)Najpopularniejsze wpisy
Witam na blogu poświęconym pasji do lotnictwa i wszystkiego, co z nim związane - skyisthelimit.aero. Żyję, nawet czasami na maila odpowiadam. Plandemiczne plany nadrobienia zaległości nie zmaterializowały się w 100%, a…
czytaj więcejO miłości do samolotów i wszystkiego, co wiąże się z lataniem mógłbym naprawdę dużo mówić. U mnie zaczęło się to w niewyjaśnionych okolicznościach wiele lat temu, gdy byłem jeszcze w szkole podstawowej. Nie…
czytaj więcej